Gdy codzienna gazeta słynąca z tego, że publikuje Ewangelię Judasza, która jawnie krytykuje ludzi Kościoła i Jego prawdy wiary, zaczyna nagle bronić jakiegoś księdza to czuję dyskomfort. Bo albo gazeta zmieniła linię programową (w co nie wierzę) albo światopoglądowo owy broniony ksiądz odpowiada lini programowej gazety.
Wsłuchując się w falszywe tony publikowane na łamach tejże gazety: "Cenzurowanie ks. Bonieckiego w imię jakkolwiek rozumianej "poprawności eklezjanej" ośmiesza Kościół" albo ten: Zamykanie ust cenionemu zakonnikowi-publicyście to gorzej niż gol samobójczy! Zwłaszcza że zarzuty do jego wypowiedzi (jak się można domyślać, bo przecież nikt oficjalnie o sprawie nie poinformuje ) nie dotyczyły spraw doktrynalnych. Z komentarzami Bonieckiego w sprawach społeczno-politycznych nie trzeba się zgadzać, ale po jakie licho i w imię czego administracyjnie go uciszać?mam w pamięci jej tytuły na temat innego zakonnika-publicysty, który wypowiadając się w sprawach społeczno-politycznych jednak nie mógł liczyć na taka obronę. wręcz przeciwnie, pamietam takie tytuły na jego temat w rzeczonej gazecie:
"O. Rydzyk kłopotem Kościoła”, „Bezkarne radio o. Rydzyka”, „Czekamy na zdecydowaną ocenę Radia Maryja”.
Hipokryzja? I to spora. W tym wszystkim zal mi tylko jednego. Że Stefan Niesiołowski czy Władyslaw Bartoszewski nie są zakonnikami. Wówczas mieliby szansę ocalić resztki godności, gdyby ktoś inny zdecydowal za nich, że pora zamknąć usta.